Komentarze: 32
...pierona... jak ja tu dawno nowej notencji nie napisałam... boshe... jestem zbyt leniwa :P... no to w piątek nie było mnie w szkole... musiałam iść do lekarza... o 7 rano miałam być w przychodni do tego od kręgosłupów... niewiem jak sie nazywa :D... potem o 10 do alergologa na teściki... huhu wyszło że troszeczke mniej na nie które rzeczy jestem uczulona niż 2 lata temu :) :)... huhu... lajcik... potem po prezenta do Soni i Wery na urodzinki... w sobote sie spóźniłam na urodzinki bo mój inteligentny tatuś se wietrzył autko no i zostawił wszystko pootwierane... i se akmulatorek siadł... hahaha :D... to jakoś to szybko naładował i pojechałam po różyczke dla Soni i do Pizzy Hut... spóźniłam sie jakieś 40 minut... hahaha jak to ja... przez ponad 1 goddzine byłam obrażona na chłopców... a potem przez reszte urodzin ryłam jak głupia... hehehe :D :D... na ogół było good... gdyby nie chłopcy to by było lajt... wróciłam do domku około 20.45 albo wcześniej dokładnie niewiem... haha... potem niedziela... do kościoła i potem miałam zjebanego humorka... ale co tu pisać... kto wie ten wie... ale po rozmowie z taką se osóbką... mi przeszło :D :D... MŁAA :***... hihi... Wera i Danusia miały urodzinki to do nich zadzwoniłam i złożyłam życzonka... a tera poniedziałek... wstałam i sie ubrałam i pojechałam do szkoły... huhu... wolała bym zostać w domku... bo mieli do nas przyjść ludzie z ZST zwiedzać zakłada pracy... może były by jakieś fajne okazy... ale kto by mnie chciał ;p... hahaha... postarał sie tatuś bo wszystko posprzątał... hahaha :D :D :D :D :D... jak to zwykle bywa to w naszej szkole jak wiadomo giną kłódki z szatni... to nam zginęła... i cała klasa miała kurtki na lekcji... i baba dostała opierdol od dyrektorki że nas wpuściła do klasy z kurteczkami... 1 mata to był sprawdzian... hmm... niewiem jak mi poszło... ale myśle że przynajmniej 2 dostane :P... potem 2 mata... 3 to fizyka... na której Wera i Danusia rozdawały batoniki i śpiewaliśmy ''pięknie'' Sto Lat... hehe... ja se siedze kończem batonika i nagle mnie baba woła... Agata z zeszytem do mnie... miała mnie pytać, a ja sie wcale nie uczyłam to jej powiedziałam że nic nie umiem i dostałam 1!!!!...ale jebie mnie to... może poprawie :) :)... a potem angielski... spóźniłyśmy sie na lekcje jakieś 10 minut może mniej bo czekałyśmy żeby nam baba skserowała jakieś testy z fizy... to poleciałyśmy szybko do góry... baba wychodziła z innej klasy to my se inteligentne myślałyśmy że tam mamy lekcje... to baba stała przed klasą i gadała z jakąś babą to myśmy sie władowały do klasy... wszystkie wpadły, ja na czele za mną Sonia i Wera a na końcu Magda... już chciałyśmy siadać i sie rozpakować i nagle patrzymy, wytrzeszczyłyśmy oczka... zatkało nas... a tam inna klasa... 1a - chłopcy to my w ryk i wyleciałyśmy z klasy... to było coś w stylu - wariatki pomyliły klasy... hahaha... gdyby nas jeszcze ktoś widział to by była niezła zjeba... to szybko poleciałyśmy do naszej klasy... i potem sie ryłyśmy całą lekcje... hahaha... to kończem se tą notencje... komentujcie i komentujcie... pozdro @ll buziam big MŁAA :***... hihi... mam zajebistego humorasa... haha...